niedziela, 27 marca 2011

FAZA II - DZIEN 10 - (P)


RANEK/WIECZÓR
Zawsze po pierwszej fazie jakiegokolwiek odchudzania opadał  u mnie zapał, siegałam po ciastko, potem po dwa i tak nabawiałam się efektu jojo. Niestety ten ciezki okres nadszedł i teraz :( Ale tym razem mam zamiar rozegrac to zupełnie inaczej. Jestem na Dukanie- nie mam zamiaru zepsuć mojej miesiecznej walki napadem na sklep ze slodyczami. Owszem wczoraj bylo ciezko- kolejny weekend=kolejna okazja do przekąsek i alkoholu. Skusilam sie na kieliszek likieru kawowego do ktorego mam straszną słabośc, ale puszczam to w niepamięc i walczę dalej. Niestety ciągły apetyt mi w tym nie pomaga, jednak obiecałam sobie chociazby niewiem co, sięgac jedynie po proteiny, nie produkty zakazane. Tak wiec od rana zapycham się jajecznicą, jajkiem na miekko, szynką, serkami, rybą i herbatą. Nie jest źle, wiem ze jem duzo, jednak ciągle czuje ,ze jestem w grze. Wiem, ze stosując zwykle odchudzanie siedzialabym teraz nad 5 batoniekiem i wypłakiwała wyrzuty sumienia. To, ze dalej sie trzymam i mimo małych grzeszków nie porzucam diety bardzo podnosi mnie na duchu.. Do wakacji 3 miesiące, tluszczyk zwisa dalej jednak po niecałym miesiacu diety białkowej, codziennego masażu i biegania od czasu do czasu widzę znaczą poprawę. Cellulit się zmniejsza- dawniej widać go już było gołym okiem, teraz muszę "ścisnąc" kawałek skóry, żeby go zobaczyć. Pozatym chociaż jem duzo (w ostatnich dniach) przez co dalej mam spory brzuszek, to nie wyglada on na wielkie zwaly tluszczu jak dawniej. Skóra jest gladka, bardziej elastyczna. Nie odczuwam tez zadnych niepokojących objawów. W maju będę robić badania kontrolnę, wiec zobaczę jak dieta wpłyneła na mnie "od srodka". A poki co jem zdrowo i czekam ,az fala obzarstwa i głodu minie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz