środa, 6 kwietnia 2011

DZIEN 26

Przed pracą : kawa
Po pracy, sniadanie : ćwiartka kromki chleba razowego z serkiem białym, kawalkiem tuńczyka i warzywami +herbata
Obiad: kawałek fileta z ryby + 3 nuggetsy z kurczaka + kalafior ze szpinakiem i warzywami + herbata
Deser: jogurt waniliowy (w koncu sie na niego skusiłam;) + herbatnik w czasie wypadu do parku
Kolacja: ćwiartka kromki chleba razowego z tuńczykiem, pomidorem i sałatą + mleko (kolację udało mi się dziś zjeść przed 19 i postanowiłam , ze jedzenie do tej godziny bedzie moim kolejnym celem jaki wprowadze. Oczywiscie jezeli bede glodna pozniej to czasami na cos sie skuszę. W tym calym odchudzaniu odkryłam, ze bardzo ważna jest rola psychiki. Jezeli czegos sobie odmowie, to i tak bedzie to za mną chodzić aż w koncu rzucę się na zakazany owoc i zjem niesamowitą ilość :/ )

Obecnie probuje sie skupic nad jakakolwiek pracą, ale 20 stopni za oknem jest bardzo rozpraszajace :) Mysle, ze bede musiała wytrzymac jeszcze 3 godzinki i wyskocze na obowiazkowy wieczorny spacer. Za to jutro wybieram sie (w koncu) na wielkie zakupy :)) Od pol roku nie kupilam kompletnie nic nowego z ubrań, bo wychodzilam z zalozenia, ze "kupie jak schudne". Poza tym była zima, chodziłam w starych, zniszczonych rzeczach, myslac ze jeszcze troche (gdy schudne...gdy zarobie..) i bede ubierac sie w to co chce. Mysle,ze nadeszla chwila na odswiezenie mojej szafy, bo jak nie teraz to kiedy? Przeznaczylam pewna sume, za ktora jutro chce zaszalec ;) Koniec z myslem o przyszłosci. Zawsze wyobrazam sobie siebie ładnie ubrana, pewnie idaca przez ulicę, ale na tym się konczyło. Doszłam do wniosku, ze jesli czegos chce musze sie o to starać teraz, nie tylko w mojej glowie ale przede wszytskim w zyciu.

1 komentarz:

  1. Ostatnie zdanie bardzo mi się podoba :) Co do zakupów to mam tak samo jak Ty. Ciągle sobie obiecuję że trochę schudną to kupie to czy tamto bo nie opłaca mi się wydać 100 czy 200zł na ubranie w rozmiarze 52. Efektem tego nie mam za bardzo w co się ubrać. Poza tym zawsze chciałam ubierać się ładnie a najczęsciej jestem w jeansach i bluzie. Może czas w końcu zacząć ubierać się jak kobieta? Kobieta piękna, pewna siebie, dumna! Tak, właśnie o to chodzi. Ale, zawsze jest ale....muszę chociąż trochę schudnąć i nabrać pewności siebie a jak się już rozpędzę to ciężko będzie zatrzymać się. Jednak mimo wszystko poczyniłam pewne kroki w zmianie stylu ubierania - kupiłam sobie buty na lekkie koturnie i zamówiłam na allegro żakiet. Koniec z bluzami!

    OdpowiedzUsuń