wtorek, 5 kwietnia 2011

DZIEN 25

Dziś kolejny pochmurny dzień.. Duzo zaległosci, a ja siedzę i nie moge oderwac się od seriali i przegladania stron internetowych. Najchetniej poszłabym spać. Na szczescie z jedzeniem dalej radze sobie niezle. Mam duzo motywacji i energii do działania, a to najwazniejsze :)

Przed uczelnią: kawa (w takie szare dni, to jedyny sposob na poprawienie mi humoru z samego rana ;))
Sniadanie: ćwiartka chleba razowego, serek biały, połowa jajka na twardo, sałata, świeza cebulka, herbata.
Obiad: kawalek fileta z ryby, sórówka, zioła, herbata

***

Przed chwilą wórcilam ze sklepu. Stety-niestety odkryłam wieeeelką promocję jogurtow owocowych. Cena bylam taka, ze az żal nie wziąc! Oczywiscie po zbadaniu daty i zawartosci, skusiłam sie na waniliowy oraz z owocow lesnych, ktore zawierały jak najmniej tłuszczu. Węglowodanow wszytskie miały prawie tyle samo (niestety nie mało, ale jakoś to przezyje). Ciesze się , ze rozsadek wygrał i a ) wziełam 2 a nie 10 naraz, b) nie tknełam (moich ulubionych...) kakaowych z kawalkami bialej czekolady... Poki co stoja bezpiecznie w lodówce, niewiem ile tam wytrzymają, ale zamierzam jesc je raz dziennie z przerwą 1-2 dni.

***

Dodatkowo udało mi sie zaliczyc jeszcze 2 spacery + mała rozgrzewke w parku :) Teraz wrociłam padnieta. Mysle ze przedemną szklanka mleka i głeboki sen :)

1 komentarz: