środa, 11 maja 2011

DZIEN 61

Dzis po raz pierwszy od jakiegos czasu nawet się trzymam. Od świat miałam hustawke- dzien samych slodyczy/dzien prób powrotu do diety. Niewiem jak mam porzucic ten nałóg. Samej jest strasznie cięzko. Chciałabym by w chwilach słabosci, ktoś powstrzymał mnie przed pojsciem do sklepu po 2kg opakowanie lodow, przysunął mi lustro zebym zobaczyła swoje pofałdowane uda, potrząsnął mną zebym zdała sobie sprawę jak szkodze swojemu zdrowiu, figurze i zasobom finansowym.. Staram się, ale gdy siedze przed komputerem z tabliczką czekolady czuje się szczesliwa. Czuje jakbym niemiała problemów ani zmartwień.. W kazdym razie dzis czuje sie jak 'na głodzie'. Chodze w kólko mysląc o rozpływających się w ustach batonikach..Z drugiej strony popijam 3 szklanke wody próbując odnalesc w sobie tą samą siłę którą miałam gdy zaczynałam diete.. Co sie ze mną stało? Pamietam jak zachwalałam cere, samopoczucie, brak problemów ze zdrowiem gdy zgubiłam chociazby 2 kilogramy.. A teraz? Jedząc same slodycze przez 3 dni z rzedu chodzę niewyspana, nie moge sie skupić,boli mnie brzuch, mam problemy z trawieniem.. A co najgorsze -znów cofnełam się o 2 dziurki w zapinaniu paska u spodni :(((((

Czuje sie jak narkoman, ktory mimo uszczerbku na zdrowiu chce zdobyc 'towar' za wszelką cenę. Ja wole walczyc o marzenia, nie o tabliczke czekolady.. tylko niewiem ile jeszcze wytrzymam :(

Przed pracą: jajko na miękko, liść sałaty, szklanka soku pomarańczowego.
Śniadanie: miska owsianki, jabłko
Obiad: brokuły, kalafior, liść sałaty, 4 nuggetsy
Deser: jabłko, kawa

2 komentarze:

  1. cześć!

    trafiłam do Ciebie z jakieś linka...

    walcz, jeśli chcesz, ja też walczę... :) trzymam za Ciebie kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie z kolei jest tak, że mam niesamowity apetyt, wcześniej tak dużo nie jadłam.... I najgorsze poźniej te wyrzuty sumienia. Ale trwam dalej w diecie.

    OdpowiedzUsuń